sobota, 25 lutego 2012

warka 17 - A'la Grodziskie


O Grodziszu słyszałem już od dawna, od samego początku mojej przygody z warzeniem. Ciepłe słowa na forach, wygrane konkursy w tej kategorii, sentyment za dobrym starym. Jednym słowem, "Polski szampan wśród piw"...


Dojrzałem i ja do decyzji o Grodziszu - nie chciałem rzucać się na ten zacier zaraz na samym początku, bez doświadczenia. Tym bardziej, że zacieranie do najprostszych nie należy. Jednak po paru wypitych piw wędzonych kupiłem zestaw i przepełniony ciekawością zacząłem warzenie.


 Zaczynam tradycyjnie, od podgrzania wody przed wsypaniem słodów. Tym razem jednak nie leję jej w proporcjach 3:1, tylko podgrzewam wstępnie 5 litrów.


Do wody o temperaturze 40 stopni wrzucam słody. Temp. spada do 37 stopni.


Pierwsza przerwa - 30 minut. Sporadyczne mieszanie, zacier jest gęsty więc ładnie trzyma temperaturę.


W międzyczasie nastawiam do podgrzania 2 litry wody, które jak się podgrzeją do 70' doleję do zacieru, zaczynając w ten sposób drugą przerwę.
Dobrym rozwiązaniem będzie zakup najtańszego czajnika elektrycznego - na co dzień nie używam ze względów ekonomicznych, ale na ekspresowe podgrzanie wody przy dekokcji czy do wysładzania będzie idealnym rozwiązaniem.


Po dolaniu wody temp. spada do 45 stopni, w 3 minuty dobijam do wymaganych 50 stopni i zostawiam w spokoju na ok. 30 minut.


Podnoszę do 70' i zostawiam na ponad 30 minut, gdzieś pośrodku znów dolewając 2 litry gorącej wody, tym razem o temp. 75'.


Zacieranie zajęło mi 2.5 godziny. Trzymałem się dokładnie proporcji i temperatur, na eksperymenty przyjdzie jeszcze czas.

Zaczynam filtrację. Wyglądało to dokładnie tak:

17:53 - 5 litrów na start, zwrot
17:55 - kranik na małą przepustowość
18:27 - I wysładzanie, dolewam 6 litrów gorącej wody
18:46 - II wysładzanie, dolewam 4 litry gorącej wody
19:26 - III wysładzanie, dolewam 3 litry gorącej wody
20:10 - koniec, zlewanie do gara i przygotowanie do chmielenia.


Nie pamiętam już niestety, czy odfiltrowany zacier pachniał jakoś szczególnie słodem wędzonym. Raczej nie, bo pewnie bym to odnotował. Zresztą, przy zacieraniu też jakoś szczególnie nie było tego czuć. Nie przejmowałem się tym wcale, niemniej podświadomie chyba nastawiałem się na jakieś kosmiczne doznania, bo przez resztę wieczoru byłem lekko rozdrażniony.


Te dwie godziny trzeba jakoś zużyć. W trosce o pozytywne wibracje postanowiłem dać koncert dla zbożowej społeczności. Miło było kątem oka obserwować, jak kiwają się w rytm bluesa. Następnym razem zagram dla drożdży.


Chmielenie wg instrukcji, bez niespodzianek. Chmiel dany w dwóch partiach, całość zajęła mi 1.5 godziny.


Błyskawiczne chłodzenie i można przystępować do zlewania. Jak to w życiu bywa, najcięższe zadania czekają nas na końcu.


Obecny przy każdej warce Tato Muminka znów dzielnie przyjął na klatę gęstą, kremową piankę.


Serio, o ile każde warzenie sprawia mi niesamowitą przyjemność, na ten etap czekam chyba najmniej... Daje o sobie znać zmęczenie wielogodzinnym skupieniem, a podczas zlewania trzeba dodatkowo uważać na higienę, żeby niczego na samym końcu nie spieprzyć.


Wyszło dość mało wydajnie - 14.3 litra o blg 10.5. Ale...


... po dolaniu 2 litrów wody mam 10 blg., a kolejne dolewki doprowadzają do stanu 8 blg. i objętości 19 litrów - więc nie jest tak źle, jak myślałem.


Wcześniej przygotowane drożdże (rehydratacja 26'c) zadane w temp. 25'c.
Zamykam pokrywę i czekam na rezultaty...

dużo później... ale wciąż w 2012


Etykieta - w moim odbiorze jedna z najlepszych jakie zrobiłem (obok India Pale Ale) 

...

Krótka relacja z fermentacji:

Fermentacja burzliwa trwała 5 dni w stałej temperaturze 18-19 stopni. Na drugi dzień bardzo intensywnie pracuje, zwalnia dopiero po dwóch dniach. Kończy się na 4.5 blg.
Po burzliwej piwo całkiem ciekawe, wędzone, lekko słodkie. Lurowate, ale dobre.

Fermentacja cicha - trwa 7 dni (temp. 19'), finalnie otrzymuję 3.5 blg. Niżej się chyba nie da.
Po cichej w smaku bardzo dobre, 90% smaku to wędzony słód. Lekkie, ale już nie lurowate. Drożdży i chmielu nie czuć.

Butelkowanie - dodaję 150g glukozy na 19 litrów. Wizualnie przekłada się to na 41 półlitrowych butelek.

Po 2 tygodniach od butelkowania - pyszne. Zanikają owoce a pojawia się wędzonka. Jedna z butelek pękła w piwnicy - raczej nie od ciśnienia, prawdopodobnie miała skazę, nadwątliłem ją poprzez wielokrotne wyprażanie bądź uszkodziłem przy kapslowaniu - nie dowiem się.


Dziś, po paru miesiącach (16.VIII.2012) mogę z czystym sumieniem napisać, że to najlepsze piwo jakie kiedykolwiek zrobiłem. 

Więcej? To najlepsze piwo, jakie kiedykolwiek piłem :)
Lekkie, świeże, żywe, radosne, pogodne - genialne. Jeśli miałbym się skupić tylko na jednym stylu, nie zastanawiałbym się długo co wybrać.

20 komentarzy:

  1. Dziękuję wszystkim za otuchę - miło znów coś napisać i do Was dołączyć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie się znowu coś tutaj czyta ! Gratulacje, że udało się wrócić ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć

    Świetnie, że dałeś radę, gratuluję warki, cieszę się, że Ci wyszła i smakuje, bo w tym czasie także popełniliśmy a'la Grodziskie i podobnie jak Ty jesteśmy zachwyceni.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja wczoraj nastawiłem swoje Grodziskie, trochę na wariata, po 2 dopiero skonczyłem, ale pokrzepiony Twoim opisem liczę na niezłe bulgi po powrocie do domu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć Kolego Piwowarze!
    Cieszę się, że wróciłeś :) Warzyłem Grodziskie z tego zestawu w kwietniu, kiedy na Twoim blogu pojawiła się info, że też je robisz. Z niecierpliwością czekałem na opis, tym bardziej, że Grodziskie było dla mnie pierwszą warką z zacieraniem a Twój blog swego rodzaju inspiracją do przygody z piwowarstwem. Dziś zostało mi tylko 5 butelek i też uważam, że to piwo jest znakomite! Z pewnością do powtórzenia w następnym roku :) Pozdrowienia z Leśnej Doliny ;) Chemikmarcin

    OdpowiedzUsuń
  6. Drogi Chemiku Marcinie, dziękuję :)

    Trzymam kciuki za kolejną warkę (bo nie wierzę, że po pierwszym zacieraniu można przestać, to nie heroina, tego się nie kontroluje)

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ oczywiście, że nie można przestać :) kolejne warki są już i za mną i przede mną. Aktualnie w butelkach leżakuje stout, po drodze była IRA a za kilka dni spodziewam się surowców na kolońskie (zrobiłem nawet na tą okazję styropianową chłodziarkę, ciekawe jak się sprawdzi). Tak, piwowarstwo jest jak wirus opryszczki - organizm raz "zainfekowany" nie pozbędzie się go już nigdy ;) Chemikmarcin

    OdpowiedzUsuń
  8. Czesc, mam pytanie odnośnie butelkowania Grodzisza, glukoze rozpuszczoną wlać do piwa które jest jeszcze w fermentatorze czy dolewac gdy piwko jest już w butelkach?

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej,

    rozpuszczam odmierzoną ilość glukozy w małej ilości letniej wody i dolewam do brzeczki - czasem w trakcie zlewania z cichej (szybko i dokładnie miesza się z całą brzeczką), czasem dodaję już po zlaniu i długo mieszam (delikatnie, żeby nie zapowietrzyć).

    Dolewanie do piw w butelkach da taki sam skutek ale jest bardzo czasochłonne i mniej higieniczne.

    OdpowiedzUsuń

  10. Właśnie pije drugą butelke mojego grodziskiego, uwarzonego z zestawu centrum piwowarstwa,(dołożyłem od siebie troche więcej chmielu) i całkowicie rozumiem twoje zachwyty, to genialne codzienne piwo, zwłaszcza na ciepłe miesiące. Nie Rozumiem dlaczego nie jest jeszcze polskim hitem eksportowym. W mojej wersji do poprawy jest wysycenie, mimo ze dałem 6g cukru na butelkę. Jest duże ale prawdziwe grodziskie wychodziło z butelki. Ale taki efekt chyba można osiągnąć tylko dodając drożdże do refermentacji. A tak w ogóle to świetny blog.
    Pozdrawiam. Radek

    OdpowiedzUsuń
  11. Powiem Ci dlaczego Grodziskie jeszcze nie stoi na sklepowych półkach - ma 2-3%. Musi być słód wędzony, więc nie zrobią z byle gówna - więc trzeba dać cenę 5-6 zł. Tyle pieniędzy za piwo 2%? Nie w PL ;)

    I bardzo dobrze. Z każdą kolejną otworzoną buteleczką będę się zachwycać zarówno smakiem, jaki i unikatowością tego pysznego piwa :)

    Na moje warunki wolę za dużo cukru nie dawać, miałem już kilka porywczych butelek w piwnicy... jak doczekam się kega to będę gazował aż miło. Poza tym nasycenie jakie uzyskałem było jak dla mnie w sam raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tu masz rację, piwo o zaw. alkoholu 3% nie jest dla prawdziwego polaka, orła sokoła, tylko dla mięczaków. Wędzonka, wszak delikatna może by przeszła. Byłem zaskoczony jak to piwo przypomina jasnego lagera czy pilznera, i mimo tych 3% szumi w głowie.
      Kegi to na razie dla mnie czarna magia, ale perspektywa że nie będe musiał myc 45 butelek jest mocno kusząca.
      A o twoich porywczych butelkach faktycznie coś słyszałem.

      Usuń
    2. wczoraj miałem problem - piwo gotowe do butelkowania, butelki wymyte, glukoza rozpuszczona. Spostrzegłem się, że nie mam kapsli. Na pomoc "przyjaciół" jak się okazało nie miałem co liczyć. Kupiłem dwie zgrzewki wody mineralnej, pozbyłem się wody i napełniałem plastikowe PETy. Przykre, ale i wygodne zarazem :) Rozwinę jeszcze temat przy opisywaniu warki, bo sporo goryczy we mnie po tym zdarzeniu, ale im więcej jej tym bliżej mi do zakupu kega.

      W każdym razie grodziskie i bitter już w butelkach.

      Usuń
  12. Inna sprawa, że koncerny uwielbiają czytać blogi tego typu, śledzić fora itp. - tak jak w ostatnich latach podchwycili temat piw pszenicznych (nisza), piw niefiltrowanych (dziwne, ale zbiegło się to z zarejestrowaniem Związku Piwowarów Polskich, i "modą" na piwo domowe...przypadek?), tak i teraz tylko czekać aż coś wrzucą na rynek w tym stylu - bo tego jeszcze nie ma na naszym rynku (wędzone czy żytnie chyba tylko jedno widziałem, jakiś mały niezależny browar, nawet już nie pamiętam co to było)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyne polskie żytnie, to "Żytnie" z Konstancina, bardzo dobre piwo, warto upolować.
      Pozdawiam
      Janusz

      Usuń
    2. No i właśnie chyba te piłem. Nie pamiętam, żeby mnie powaliło, ale nie mam też negatywnych skojarzeń... Chyba dlatego, że dużo żytnich piłem niemieckich czy belgijskich.

      Dobrze, że w ogóle jakieś żytnie mamy. Od czegoś trzeba zacząć.

      Usuń
  13. Zrobiłem Grodzisza w zeszłam tygodniu, fermentacja burzliwa 4 dni, teraz trwa cicha.Mam pytanie o zapach zielonego piwa, w moim wyczuwalna jest nuta kwaskowata jak by się coś zaczynało psuć, brzeczka była zadana gęstwą z drożdży suchych Stawbrew s - 33 po pale ale. Nie wiem czy czasami nie doszło do jakiegoś zakażenia gęstwą (gęstwa dodana zaraz po zlaniu na cichą pale ale, wszystko zdezynfekowane wrzątkiem i pirosiarczanem ) ta nuta kwaskowata/gnilna, chociaż w smaku po sprawdzeniu BLG 2% nic nie czuję niepokojącego.Chodzi o zapach po otwarciu fermentatora, z rurki fermentacyjnej wydobywa się przyjemny zapach lekko chmielowy z nutą cytryny. Może jestem po prostu przewrażliwiony (to moje pierwsze piwo z gęstwą, a w zasadzie drugie z zacieraniem, ale jak mówi BA -zacieranie jest proste)? Jako początkujący piwowar dziękuję za twojego bloga, mam nadzieje że dzięki niemu nie popełnię żadnych grzechów początkujące piwowara domowego. Z pozdrowieniem do następnej warki Arkadiusz


    OdpowiedzUsuń
  14. Hej

    u mnie podczas fermentacji pachniało bardzo przyjemnie, ale jak wiadomo każdy inaczej może to odebrać. Patrzyłbym bardziej na smak - jeśli nie ma nic niepokojącego, to powinno być ok (chociaż nie zawsze - dwa czy trzy piwa na początku miałem dobre w smaku a po 2-3 miesiącach skisły) Bardziej skupiam się na tym, że Grodziskie można szybko pić i nie zdąży się zepsuć...

    Z tego co piszesz to dbasz o higienę pracy (jeszcze ;)) więc nie martwiłbym się na zapas - zrobiłeś co mogłeś, reszta nie jest już za bardzo od Ciebie zależna :)

    Pojawiła się u Ciebie nutka cytryny, znaczy drożdże działają jak powinny, u mnie na początku było bardziej jak owocowy pszeniczniak, po 2-3 tyg. nabrało silniejszych wędzonych posmaków a cytrynka gdzieś sobie poszła.

    Trzymam kciuki - daj znać jak wyszło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam

      Grodzisz już rozlany do butelek, wczoraj po tygodniu pierwsza próba moje odczucia: zapach lekki cytrusowy przechodzący w zapach wędzonki, smak lekki cytrusowy następnie wyczuwalna wędzonka i lekka chmielowa goryczka na samym końcu, żadnych oznak zepsucia. Z twojego opisu wynika, że przebija smak słodu wędzonego. Przeanalizowałem mój przepis na Grodzisza (zakupiony w Centrum Piwowarstwa)
      1.Słód pszeniczny 1,30 kg,
      2.Słód wędzony 0,70 kg,
      3.Słód pilzneński 0,50 kg
      4. Chmiel Lubelski, granulat,50 g
      który różni się od tego z BA, w tym z BA dominuje słód wędzony 1,5 kg (u mnie tylko 0,7 kg) w związku z tym może być bardziej wyczuwalna wędzonka w twoim Grodziszu a u mnie jeszcze cytrynka. Nie wiem czyj przepis jest bliższy, prawdziwej recepturze, wg mnie ten z BA muszę wypróbować i zrobić Grdzisza z ich przepisu BA. W swoim piwie zauważałem słabą pianę, może jeszcze musi poleżeć, buzuje ładnie. Arkadiusz

      Usuń

Zdecydowałeś/aś się na wpis? Super.
Niewielu to robi, więc doceniam każdą uwagę.
Dziękuję za komentarz.

(Z powodu natłoku spamu muszę wprowadzić moderowanie komentarzy. Takie czasy. Sorry!)