czwartek, 13 sierpnia 2009

warka no.1

Każdy szanujący się piwowar prowadzi swój zeszyt z notatkami dotyczącymi przebiegu swoich warek. Potem można łatwo dociec, jakie błędy się popełniło, co zmienić, a co okazało się świetnym pomysłem. Ja taki swój zeszycik postanowiłem prowadzić w formie bloga, dlatego że mam do niego praktycznie wszędzie dostęp, mogę zamieścić zdjęcie, oraz, jak już nabiorę doświadczenia, może komuś przyjść z pomocą. Na razie sam jej często potrzebuję. Dziękuję cierpliwym forumowiczom piwnych portali :)

Tekstem pogrubionym zaznaczam te części procesu, co do których mam obawy, że mogłem coś spieprzyć. Na niebiesko wyróżnię pomysły które wyklarowały się podczas warzenia i wnioski które warto wziąć pod uwagę na przyszłość. Za zieloną granicą zaś będę edytował posty, opisując przebieg fermentacji oraz jak wyszła warka z perspektywy czasu, nie będzie więc nowych postów dotyczących danej warki, wszystko będę rozwojowo opisywał w jednym konkretnym.

Słowniczek pojęć umieszczę niebawem w stałej ramce obok postów.

***

Zaczynam od dokładnego wymycia sprzętu - fermentatora, łyżki piwowarskiej, menzurki i rurki fermentacyjnej. Płyn do mycia naczyń, gorąca woda, wyparzanie wrzątkiem i na koniec sterylizacja środkiem chemicznym OXI. W sumie nie tak dużo roboty jak się spodziewałem, no ale i sprzęt jeszcze nie używany...


Zupełnie niepotrzebnie równocześnie z przygotowaniem brzeczki nastawiłem drożdże. Czysta filiżanka (na temat czystości mam już pierdolca, po przeczytaniu kilkudziesięciu wątków na forach zwracałem przy pierwszej warce na to szczególną uwagę), woda "primavera" o temp. pokojowej i sru drożdże. Bardzo ładnie wyglądały, jak prątki gruźlicy pod mikroskopem. Powolutku piły wodę i opadały na dno, a ja machałem im na pożegnanie.


Starym otwieraczem otworzyłem puszkę z nachmielonym ekstraktem. Co prawda wymyłem go płynem do mycia naczyń najdokładniej jak się dało, ale wcześniej nie pomyślałem, żeby zadbać odpowiednio o czystość i kupić po prostu nowy otwieracz. Na tym były różne syfy które potem zostały na wieku puszki - co prawda przetarłem je czystą szmatką, ale o zakażenie brzeczki ponoć nietrudno.


Zapach bardzo ciekawy, tak słodki że aż mdlący. Aromat słodu. Syrop bardzo gęsty, wcześniej puszka leżała kilkanaście minut w bardzo gorącej wodzie, żeby łatwiej było ją wylać. Resztki ekstraktu wypłukałem za pomocą wrzątku wlewanego do puszki.


Całość dopełniłem 3,5 litrami wrzącej wody "primavera".


Następnie dodałem zamiennik cukru - mieszankę ekstraktu słodowego i glukozy. Ciężko wysypać było ją z worka, bo para z wiadra leciała jak dzika do środka i mikroskopijne ziarenka ekstraktu natychmiast zbiły się w grudki i przylepiły do ścianek woreczka.


Mieszanie - dokładnie, etapami dosypując ekstrakt.


Do rozpuszczonej mieszanki wlewam "primaverę". Leję do momentu aż nie uzupełnię fermentatora do 23 litrów.



Jak widać całość ślicznie się spieniła, pianka jak z gotowego piwka :) Aż chciało się chochlę zanurzyć i zapomnieć o świecie.


Nakleiłem termometr na fermentator, i okazało się, że brzeczka jest zbyt gorąca, by dodać do niej drożdże. Nalałem zimnej wody do wanny (akurat brudna woda leciała po przeczyszczaniu rur, no ale przecież nie lałem jej do środka) i zostawiłem do ostudzenia na ok. godziny. Pewnie szybciej by się chłodziło, jakbym zdjął pokrywę, ale latała w pobliżu mała muszka, więc wymieniliśmy się tylko spojrzeniami i pokrywę zostawiłem luźno na wiadrze.


Gdy temperatura brzeczki spadła do 24°c ustawiłem wszystko pięknie, osłoniłem ścianę w razie agresywnej fermentacji i dolałem drożdże (bez mieszania, po 2,5 godzinach od ich dosypania do wody). Zaraz potem zdałem sobie sprawy, że nie zmierzyłem poziomu cukru, więc łyżeczką (w sumie czysta, ale nie wyparzona) nalałem odpowiednią ilość brzeczki do menzurki i umieściłem areometr. Wskazał ok 10°Blg (przecież to istotne, a ja nawet nie pamiętam dokładnie ile), pomiar był robiony w temperaturze 24°C zamiast 20, więc roztwór był nieco rzadszy. Zawartość menzurki zlałem z powrotem do fermentatora, zamiast wylać, ale sporo drożdży pewnie było w środku (brzeczkę brałem z samej góry) - mam nadzieję, że w ten sposób nie zakaziłem warki.


Ile mi to czasu zajęło? Zacząłem o 18.15. Ostatnie zdjęcie robiłem o 20.53. Czyli ok. 2.5 godziny, z czego godzina to czekanie aż ostygnie brzeczka.

Pomysły na kolejną warkę:
- rehydratację drożdży robić na koniec
- kupić otwieracz
- przygotować parę pojemniczków (np. na drożdże), które będą od tej pory używane tylko i wyłącznie do warzenia
- mocniej schłodzić wodę do dopełnienia fermentatora (może jedną z butli na dzień wcześniej do lodówki, a na godzinę przed do zamrażalnika?)
- zbadać poziom cukru przed dodaniem drożdży, próbkę badać w temp. 20'c i dokładnie odczytać wynik, a po badaniu zawartość menzurki wylać / wypić, minimalizując zakażenie brzeczki
- boję się, że 23 litry to za dużo - nie dlatego, że nie jestem w stanie tyle wypić, ale może być zbyt wodniste. Może na przyszłość dać na 20 litrów?

Użyte składniki i preparaty:

- angielski brewkit Brewmaker LAGER 1.5kg
- drożdże dołączone do brewkita (praca w temp. 18-22'C)
- brewkit PLUS - mieszanka suchego ekstraktu słodowego i glukozy (zamiennik cukru) - 1kg.
- woda niegazowana PRIMAVERA

- środek dezynfekcyjny OXI


I jeszcze na koniec ciekawostka: tego posta dłużej przygotowywałem niż trwało całe moje pierwsze warzenie :)

:::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::

18 sierpnia 2009

Drożdże ruszyły po ok. 12h, trudno powiedzieć dokładnie, bo spałem, ale jak z rana (ok 7.30) wstałem, to powierzchnia "chodziła".

Dziś, we wtorek warka nie wykazuje już żadnych oznak fermentacji. Nawet, gdy fermentowało, to i tak bardzo spokojnie. Sobota i niedziela pochodziło, w poniedziałek już nic. Zmierzyłem 'Blg, równo 5. Temperatura brzeczki utrzymywała się na stałym poziomie 24-25'C.

Spróbowałem tego, na czym robiłem pomiar cukru :) No nie powiem, żeby to było do picia :) Kwaśna lura. Forum pociesza (bo było sporo takich zapytań), że to normalne, po miesiącu leżakowania będzie znacznie lepiej.

23 sierpnia 2009

Zlałem treść do drugiego fermentatora. Oczywiście najpierw wymyłem go płynem do mycia naczyń, potem wyparzyłem wrzątkiem, na koniec potraktowałem OXI. Zlewałem za pomocą pociągnięcia ustami, jakby to nie brzmiało. Rzecz jasna, nie byłbym sobą, gdybym nie zrobił przy okazji czegoś skrajnie głupiego. Tak głupiego, że nawet o tym nie napiszę, ale będę pamiętał na pewno :) Jak skaziłem warkę, będę wiedział dlaczego. Wolę nie pisać.

Próba cukru pokazała 3'Blg. Trochę mnie to zaskoczyło, nie sądziłem, że jeszcze jakiekolwiek drożdże przeżyły, ale przeżyły, skoro spadł poziom cukru. Na cichej pozostawię to do czwartku (wcześniej nie mogę zlać, jadę do Poznania na koncert Radiohead - sorry, musiałem się pochwalić).

Ciekawa sprawa- próbowałem brzeczki, posmak kwasu zniknął, jest coś w stylu wygazowanego ciepłego piwa, ale bez odruchu wymiotnego... czyli jest nadzieja :)

29 sierpnia 2009

Czas na zlewanie zielonego piwa. Tydzień burzliwej, tydzień cichej, plus 1 dzień dla pewności. Blg w okolicach 3, więc nie zmieniło się od tygodnia - nie ma co dłużej czekać. Przygotowałem 5 dwulitrowych butelek po wodzie, przepłukałem je jedynie gorącą wodą z kranu - pierdolę wyparzanie, chemię, jak już do tej pory nie skaziłem warki to butelki po zwykłej wodzie na bank nie zaszkodzą.

Do każdej butelki wsypałem po 4 saszetki cukru (MOKATE, jakby to miało znaczenie), każda zawiera 4 gramów, więc na niecałe 2 litry piwa poszło 16 gramów. Niecałe, bo nie nalewałem do oporu, zostawiłem miejsce na "komorę ciśnień".
Są różne szkoły, a to robienie roztworu woda / cukier i dolewanie do piwa, albo sypanie go "na sucho", no i kwestia czy użyć zwykłego cukru, czy glukozy / fruktozy. Na forum przeczytałem, że nie ma to aż tak kolosalnego znaczenia, jak podczas fermentacji - wtedy dodanie cukru jest bardzo odradzane. Ja zrobiłem tak jak zrobiłem, bo nie mam glukozy. Zapomniałem kupić. W fermentatorze została jeszcze połowa mojego pierwszego szczocha - jak już glukozę kupię, drugą turę rozleję z glukozą - potem zobaczymy czy wpływa to na smak.


Kolorek piwa satysfakcjonujący. Smakowałem troszkę, kwaśny posmak zniknął, została lura. Aha. Kurka nie przemywałem, ale najpierw zlałem piwo do miarki na badanie Blg, więc trochę "przepłukałem" zawór zanim poszło do butelek.



Piwo całkiem konkretnie się pieni, nie jest to oczywiście klasyczna, gęsta pianka, ale to co jest wygląda zdrowo, i utrzymuje się znaczny czas. Czy ktoś może mi powiedzieć, czego efektem jest pienienie się? Czy to oznaka występowania żywych drożdży?



Butelki po rozlewie, przygotowane do refermentacji. Jak dobrze pójdzie, i nie wybuchnie przez 2-3 kolejne dni, to zniosę to do piwnicy na 2-3 tygodnie i będzie gotowe w połowie września. Na razie niech trochę w cieple domowym postoi. Użyłem butelek PET, bo szklanych nie miałem dobrze przygotowanych, zrobię to jutro. Butelki po wodzie, więc nie wyparzałem ich ani nie traktowałem OXI, jedynie przepłukałem bieżącą wodą.



No taki bursztynek. Zobaczymy co z tego się wykluje.

30 sierpnia 2009

Glukoza kupiona, i kac nie męczy, znaczy można zabrać się za robotę. Gromadzone skwapliwie buteleczki po piwie sio do wanny, na leżakowanie w gorącej wodzie. Użyłem jedynie butelek bez wyraźnego osadu pleśni na dnie.


Moczenie, zrywanie nalepek, potem do każdej wlałem trochę wrzątku i przepłukałem, na koniec roztwór OXI, i bez przepłukiwania uznałem szkła za gotowe.



Do wymytego płynem do naczyń i wyparzonego wrzątkiem fermentatora przelałem brzeczkę. Osadu na dnie praktycznie nie było. Całość intensywnie pachniała / śmierdziała alkoholem, zapach był ciężki ale nie nieprzyjemny. Czytałem gdzieś, żeby jak mniej napowietrzyć lać po ściankach, ale nie wziąłem sobie tego do serca.



Na 11.5 litra warki wsypałem całą paczuszkę glukozy (bez 2 łyżeczek, tj. 92 gramy). Zamieszałem łyżką piwowarską (przemytą jedynie wodą bieżącą, z tego co pamiętam to ją wcześniej dokładnie myłem). Całość bardzo szybko się rozpuściła.



Wężykiem zlałem wszystko do butelek, zostawiając miejsce na rosnące ciśnienie. Kwestię higieny potraktowałem na tym etapie mocno drugorzędnie (bez obaw, nie zrobiłem niczego, po czym nie można by było potem tego wypić).



Kapslowanie poszło sprawnie. Butelki miałem z małym kołnierzem, po Okocim pszeniczne, Tyskie i Lech. Mam wrażenie, że po Lechu kapslują się najlepiej (albo kapslownica już się "rozgrzała", bo kapslowałem je na końcu).



Po zakapslowaniu ostatniej butelki przypomniałem sobie, że nie wyparzyłem kapsli.



Tak wygląda zakapslowana szyjka. Dobra robota.

3 września 2009

Zniosłem większość butelek do piwnicy. Trochę się przy okazji potrzęsły, ale nie jest wygodnie nieść karton z 18 litrami gdy ten wrzyna się w ramię. Temperatura w piwnicy: 22'c. Reszta butelek została w domu, żeby móc na bieżąco sprawdzać nagazowanie.

6 września 2009

Taka obserwacja: 2 litrowa butelka PET jest wyraźnie twardsza niż zaraz po rozlewie. Komisyjnie stwierdzone przez dwie osoby. Czyli się nagazowuje. Może coś jednak z tego będzie?

17 września 2009

Schłodziłem i komisyjnie otworzyłem plastikową buteleczkę 0.33l ze świeżym elefantem. No i... całkiem niezłe :) Brak kwasu. Nagazowane w miarę konkretnie, pianka bialuteńka, ale szybko opada. Kolor i klarowność bardziej jak w piwach pszenicznych niż lagerach. W smaku niestety lurowate. Za dużo wody jednak, albo jeszcze musi poleżeć z 2-3 miesiące.
Niemniej jestem zadowolony, że się nie zepsuło. A miało okazję kilka razy.
Pod koniec miesiąca drukuję etykiety, nalepiam, i degustacja otwarta. Zostawię kilka sztuk, żeby próbować ich po jednej co miesiąc - zobaczymy, kiedy smak będzie najpełniejszy, a kiedy zacznie się już psuć. Tak czy inaczej - już mam wielką ochotę zaczynać nową warkę. Planuję pszeniczne.

26 września 2009

Będąc pod wrażeniem faktu, że piwo nie jest zepsute, zarządziłem degustację ponowną. Czujne oko komisji, czujne kubki smakowe autora trunku.



Na dobry start wypiliśmy jedno na pół. Normalną półlitrową butelkę, żeby podniebienia rozruszać. Pianka przecudna, nagazowanie rewelacyjne - jednak na krótki okres. Piwo chłodziło się parę godzin w lodówce. Kolor, prezentacja ogólna... co tu dużo mówić. To widać. Następnie...



Pani Menzurka. Specjalnie do piwnicy ganiałem, bo przez przypadek włożyłem ją do kartonu z całym sprzętem. Przy okazji sprawdziłem jak ma się reszta ekipy, która stacjonuje w lochach. W piwnicy jest teraz 20'c, butelki PET wyraźnie mniej nagazowane. Ok, wracamy do pomiaru. Piwo do testów ciepłe, temp. pokojowa. Spieniło się porządnie, choć nic się nie odzywałem.




Areometr, za przeproszeniem, zasadzony. Bąble cudnie go oblepiły, jak pijawki starca w basenie rekonwalescencyjnym. Pełen szczęścia, czekałem, aż ustaną.



Bąble won poszły, skala w dół też. Może na zdjęciu tego nie widać, ale finalnie otrzymaliśmy ~4.5% piwo.
Sukces.
Kolejna warka i knajpy splajtują.




Prezentacja jak na wybiegu - piękna barwa, przyzwoita pianka, pęcherzyki jakiegoś gazu (znam się na piwie, nie na chemii).



No i niech ktoś powie, że to nie Tyskie / Żywiec / Lech.
Otóż, z wyglądu jak najbardziej. Zachwyt pełną pachą. W smaku?
Szczerze- piłem lepsze, ale piłem też gorsze. Wyszło klasyczne, mało gazowane, angielskie piwo. Z brewkita nie spodziewałem się czegoś więcej, ba, myślałem o dużo gorszym finale. A nie zapominajmy, że to jeszcze świeży produkt, który nabiera pełni smaku po kilku miesiącach. W porównaniu do tego, co próbowałem ponad tydzień temu - nie ma porównania. Na korzyść.

PS Wiem, że ten gaz to dwutlenek węgla, bez przesady... :)

21 stycznia 2010r.

Parę dni temu przyniosłem z piwnicy ostatnią butlę z brekwitem - powiem tylko tyle, że z czasem te piwo na smaku nie zyskuje... ale spoko. Takie są początki.

27 komentarzy:

  1. No to czekam na zaproszenie w celu osuszenia buteleczki ;DDD

    - S.S

    OdpowiedzUsuń
  2. no misiek daliśmy wczoraj czadu z osuszaniem...

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć, dziennik super!
    ja równiez jestem początkującym "piwowarem" ale swoją przygodę z brewkitami rozpocząłem troszkę inaczej i chciałbym podzielić się z Tobą moimi uwagami do tego co zrobiłeś
    Moim zdaniem, kilka rzeczy sobie utrudniłeś :)
    tzn ja robię tak:
    przygotowuje gar ok 5l. - w nim będziemy czarować :) tzn.
    1.(na sucho!) wsypujemy do niego mieszankę ekstraktu słodowego i glukozy - mieszamy
    2.wszystko zalewamy wrzątkiem . - unikniesz tego: „para z wiadra leciała jak dzika do środka i mikroskopijne ziarenka ekstraktu natychmiast zbiły się w grudki i przylepiły do ścianek woreczka.”
    3.następnie wlewamy syrop z puchy
    4.podgrzewamy to wszystko (nie gotujemy!) i mieszamy aby składniki się połączyły
    no i teraz mamy gotowy wywar.
    Następnie
    1. nie bawię się w burzliwa i cichą fermentacje, dlatego ze przy gotowcach to nie ma większego znaczenia.
    2. do pojemnika fermentującego wlewam 10 l. wody marki ...za ok 2zl- 5l :)
    do niego wlewam mój czarodziejski wywar :) - to spowoduje spadek tmp. całej warki i sprawdzam
    ile jest litrów nastawu, dalej uzupełniam całość do 20 l. (dalszy spadek temp i do 20 a nie do 23 l.) - jak sam już posmakowałeś, większą ilość wody = lura... - warka powinna mieć ok 30 stopni, czekam aż spadnie poniżej 25 (patent ze wcześniejszym zamrożeniem pewnej ilości wody wydaje mi się j tutaj super!) i badam ile to ma blg -ważne - badamy w 20 stopniach! Powyżej 20 (i poniżej 20), trzeba brać poprawki na temp.
    I jeszcze jedna rzecz utrzymanie temp warki max 21 stopni to podstawa (optymalnie przy lagerze to ok 16). Pozostałe sprawy jak opisałeś robię podobnie, ale do dezynfekcji polecam „Anthium Dioxcide”

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za komentarz! Szkoda, że nie napisałeś z jakiego miasta jesteś- można by po paru warkach wymienić się nie tylko radami, ale i bąbelkami :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. no i co po dwoch miesiacach?
    wyglada smacznie. przypominam ze wygralam butelke w konkursie:>

    OdpowiedzUsuń
  6. Pamiętam Olga! Nawet już z mario rozmawiałem, że zostawię Ci w tunelu butelczyne i sobie odbierzesz jak będziesz. A wcześniej tylko powiadomisz mnie smsem, żeby nie stała tam wiekami...

    Wyszło... no, sama zobaczysz :) Piłem lepsze, ale piłem też gorsze - więc nie jest tak tragicznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam, wlasnie nastawilem swojego drugiego brewkita i czekam az zacznien sie cos dziac... minela perwsza doba a bable nie ida, w rurce fermentacyjnej nic sie nie ruszylo, boje sie ze cos sknocilem, a tak sie staralem o sterylnosc...moje pierwsze piwo to lager i juz lezakuje a to drugie to ALE, temperatura 23, zobacze co sie bedzie jutro dzialo... do uslyszenia, raf

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, normalnie bym powiedział, że pewnie coś z temperaturą - ale piszesz, że 23'... nie powinno być za gorąco. Sprawdź szczelność fermentatora, zajrzyj pod pokrywę - może buszuje, ale niezbyt silnie? Moja ostatnia warka fermentowała bardzo nieśmiało, myślałem wręcz, że drożdże nie wystartowały, ale jak się później okazało wszystko było ok. Cierpliwości i powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć,
    szykuję się do swojego pierwszego warzenia(zwykły brewkit bez fanaberii) , mocno przydatny blog w miarę możliwości i umiejętności też co nieco będę wrzucał jakieś porady dla żółtodzioba? Czego się wystrzegać a co jest mitem?? (gdzie zdobyłeś taką chłodnicę??)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj :)

    Chłodnicę zrobiłem sam, miałem zamiar obrazowo pokazać jak ją zrobić, ale zapomniałem - może jak będę miał chwilę, wrzucę na dniach konkretny opis.

    Czego się wystrzegać, a co jest mitem... :) Dużo się słyszy o zachowaniu laboratoryjnej wręcz higieny - serio, jest ważna, ale nie przesadzajmy :) To taki nr. 1 z kontrowersyjnych spraw dotyczących warzenia (jeszcze nie miałem infekcji - ale cóż, dopiero 7 warek za mną)

    Dużo czytaj, a jeśli masz możliwość, spotkaj się z bardziej doświadczonym piwowarem i np. przy piwku pogadajcie - ja taką możliwość miałem (dziękuję, Andrzej ;)) - to bardzo rozjaśnia umysł. Poczytaj też moje opisy warzenia - myślę, że są na tyle precyzyjne, że nie powinieneś mieć większych problemów. W razie czego - pisz śmiało, kontakt do mnie jest na stronie, pomogę w miarę możliwości.

    Trzymaj się, powodzenia z pierwszą warką!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak dla mnie początkującego super stronka.Ja dopiero czekam na brewkita i zestaw do samodzielnego warzenia.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję za uznanie, i samych udanych warek życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Lager nie powinnien być czasami poddany fermentacji dolnej???

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgadza się, powinien. To był mój pierwszy raz, i trzymałem się wskazówek zawartych w instrukcji... a te mówiły, żeby fermentować jak górniaki... Ale wyszło ok, nawet parę butelek zostało na rocznicę - powiem nieskromnie, że baaardzo dobre piwo!

    OdpowiedzUsuń
  15. Pierwsza Warka to jak pierwsza jazda na rowerze, tego się niezapomina :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Akurat moje dwie słabości i hobby zarazem - rower i piwo ;) Szkoda, że nie idą w parze

    OdpowiedzUsuń
  17. Czy możesz już zdradzić co "naprawdę głupiego" zrobiłeś przy tej pierwszej warce? :)

    OdpowiedzUsuń
  18. hahahahaha :)

    Fajnie, że mi o tym przypomniałeś/aś ;)

    Tak, myślę, że mogę już to z siebie, nomen omen, wyrzucić.

    Wszyscy Ci, którzy mieli przyjemność próbować tej warki, i im smakowała - usiądźcie.

    Podczas zasysania brzeczki przez rurkę troszkę się zamyśliłem, i zamiast zassać - puścić w wiadro, zassałem i chciałem przełknąć, jakbym pił piwo z butelki. Szybko się zreflektowałem, i całość wyplułem... do fermentatora. Obiecuję - obyło się bez żadnej "cofki", nawet nie zdążyłem dobrze ust przepłukać. Niemniej - kuriozalny dodatek do pierwszego piwa.

    Przepraszam, i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Byłbym zapomniał - zdarzyło mi się to po raz pierwszy i ostatni, więc kolejne warki które dostajecie ode mnie w prezencie pozbawione są że tak to ujmę "pocałunku piwowara"

    OdpowiedzUsuń
  20. Witam, blog rewelacyjny - gratuluję. Z pewną nieśmiałością chciałbym zacząć swoją przygodę z domowym warzeniem. Mam pytanie do Ciebie - jakiego brewkita wybrać na pierwszy raz? Czy zestaw startowy masz z Browamatora?

    Pozdrawiam serdecznie.

    Imacman

    OdpowiedzUsuń
  21. Drogi Imacmanie, odpowiadam niezwłocznie - bierz taki gatunek, jaki lubisz najbardziej :) Przy zacieraniu będzie pora na poważniejsze receptury i kombinacje, teraz bierz, co się da :) Ja co prawda zacząłem od lagera - nie to, że mój faworyt - ale nie żałuję. Z tym pierwszym razem wiążą się przede wszystkim sentymenty - mniej obchodzi jak co wyszło.

    Trzymam kciuki i pozdrawiam!
    PS Napisz co wybrałeś :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Witam!!!
    Dzisiaj szukając coś na temat warzenia, zobaczyłem tą stronkę i postanowiłem zajrzeć. Blog super, można wymienić się doświadczeniami. Jak większość też postanowiłem zacząć zabawę z warzeniem piwa, całkiem przypadkowo bo na you tube szukałem informacji na temat wina. Obejrzałem na początku parę filmów autorstwa "scalak68" oraz Tomasz Kopyra i tak mnie to wciągnęło że postanowiłem zakupić zestaw z browamatora z brewkitem Pilsner "Lager" oczywiście drożdże powinny być dolnej fermentacji ale do zestawu dodają do górnej fermentacji na warunki domowe. Natomiast ja dodałem aż dwa zestawy polepszaczy czyli 50% glukozy i 50% ekstraktu niechmielonego łącznie 2 kg.Hmmm zobaczymy co wyjdzie. Warkę uwarzyłem jeżeli to tak można nazwać 31.12.2013 czyli na swoje huczne urodziny taki prezent sobie zrobiłem :) Jak fermentacja ustała to zlałem to do drugiego fermentatora z kranikiem i przykryłem pokrywą do czasu przygotowania butelek i co mnie zdziwiło że ruszyła ponownie fermentacja. Problem polega na tym że nie wiem czy zostawić czy zlewać do butelek. Piwa mam 21 l. kupiłem 200 g glukozy którą mam zamiar rozpuścić i wlać do całej warki, bo nie mam zamiaru wsypywać do każdej butelki. Czy 200g nie będzie za dużo do refermentacji piwa, bo nie chcę zrobić sobie tzw. granatów.
    A mam jeszcze pytanko czy ktoś ma recepturę na piwo Imperial IPA
    ostatnio kupiłem Brackie Imperial IPA które wygrało Grand Champion na birofiliach 2013, polecam. Piwo dosyć mocne ekstrakt 18.5 alk 8,5 o dziwo bardzo pijalne i trzeba uważać bo po 3-ch może powyginać :) użyto tam aż 7 różnych chmieli, i właśnie ile i w jakiej kolejności je dodawać które na goryczkę które na aromat może któreś na chmielenie na zimno itp. Jak będzie potrzeba to wymienię te chmiele. Mam zamiar uwarzyć takie piwo
    Z góry dziękuję i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetny blog. Że też nie trafiłem na niego przed sobotą, kiedy to poczyniłem pierwszą warkę z brewkita. Niemniej dużo rad przyda się za parę dni również. Na pewno ta o niewypluwaniu piwa do fermentatora zostanie mi w pamięci, haha. Możesz mi poradzić czy powinienem warkę zalać na cichą do drugiego fermentatora, czy od razu do butelek? Myślałem ze wystarczy od razu do butelek, ale widzę ze ty robiłeś inaczej. Będę wdzięczny za odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
  24. Cześć Zawisza!
    Dzięki i do rzeczy :)
    Zależy jaki robisz styl - jeśli pszeniczne, to możesz pominąć. Cichą robi się po to, żeby drożdże pozostałe po burzliwej mogły jeszcze przerobić cukier który został, a dzieli się to na dwa etapy dlatego, że po tych pierwszych paru dniach masz na dnie sporo martwych drożdży, które mogą wpłynąć na smak. Generalnie trzymam się zasady, że 5 dni burzliwej i 5 dni cichej (małe odstępstwa na rzecz grodziskiego i pszenicznego oraz, co oczywiste, lagerów)

    Najważniejsze - jak nie zrobisz, sprawdź na koniec ile masz blg. Powyżej 5-6? Trzymaj na fermentacji jeszcze dzień, dwa. Jak nic już nie spada, ładuj do butelek. U mnie średnia blg przed butelkowaniem to ok 4.5 blg

    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  25. Super blog pozdrawiam.Bogdan

    OdpowiedzUsuń
  26. Witaj,
    super blog. Bardzo pomocny i przejrzysty. Polecił mi go kolega - piwowar. Jednak mam parę pytań do Ciebie w związku z próba uwarzenia mojej pierwszej warki z brew-kita w stylu MILD. Zamierzam to popełnić w tą niedziele (25.01.2015).
    1. Czy suchy ekstrakt słodowy z glukozą mam dodać do fermentatora jak ty, czy może rozrobić go oddzielnie w 0,5 L gorącej wody i dolać do fermentatora ?
    2. Instrukcja nie "karze" robić cichej, czy mogę ją sobie darować jednocześnie kontrolując blg ?
    3. Czy burzliwa robić z rurką czy bez ? Jak bez to pokrywka ma być nałożona czy szczelnie domknięta ?
    4. Drożdże rozrobić w temp pokojowej czy brzeczki ? Starter przygotować w trakcie wychładzania się brzeczki ?
    5. Instrukcja pozwala dosypać drożdży do brzeczki czy lepszy starter ?
    6. Czy przed dodaniem drożdży trzeba napowietrzyć brzeczkę łyżką piwowarską ?
    7. Jak dezynfekujesz sprzęt i butelki w OXI ? Zanurzasz (np) w jakieś misce z roztworem ?
    To tyle (chyba) na razie. Liczę na w miarę szybką odpowiedź z Twojej strony. Pozdrawiam, Marcin :-)

    OdpowiedzUsuń

Zdecydowałeś/aś się na wpis? Super.
Niewielu to robi, więc doceniam każdą uwagę.
Dziękuję za komentarz.

(Z powodu natłoku spamu muszę wprowadzić moderowanie komentarzy. Takie czasy. Sorry!)