niedziela, 10 października 2010

warka no.6 - Pszeniczne Dunkel-Weizen #2

Tak jak już wspominałem, tej feralnej, pijackiej soboty udało mi się zrobić dwie warki. Pierwszą opisałem, bo mniej więcej pamiętam co i jak. Do rekonstrukcji drugiej używam notatek spisanych przez kontrolera jakości, panią Asiunię.


Przede wszystkim, użyta została inna receptura- w poprzedniej warce korzystałem z przepisu Browamatora, teraz zaś z Piwo.org:

Słód pszeniczny Weyermann 2,0kg
Słód monachijski Weyermann typ II  1kg
Słód pilzneński Weyermann 1kg
Słód czekoladowy pszeniczny Weyermann 30g
Chmiel aromatyczny Lubelski 30g (w dwóch porcjach po 15g)
Drożdże Safbrew WB-06


Od siebie dodaliśmy Caramunich III 150g.

Całość zalana 12.5 litrami wody (oprócz słodów dodatkowych). Woda kranowa, podgrzana do 35'c.
 

Zacieranie tak samo jak w poprzedniej warce, przypomnę:

10 min (46') ferulikowa
15 min (53') białkowa
30 min (63') maltozowa
10 min (72') dekstrynowa



Niestety, niski wzrost wpływa znacząco na komfort pracy...


...ale mały podeścik rozwiązał problem.


Trzymanie temperatur przebiegło bez większego problemu.


Na koniec wchodzą słody dodatkowe.


W pewnym momencie pojawił się nawet nieśmiały uśmiech, czyli będzie dobrze... Próby jodowej nie robimy, nadal nie odnalazł się flakonik z odczynnikiem. Zacier przetrzymany w temperaturze 72' przez 9 minut.


Filtracja. Powtórka z poprzedniej warki, takie same słody, taki sam problem- jednak pszenniczne naprawdę kiepsko się filtrują.


Do wysładzania użyliśmy 11 litrów wody. W ten sposób otrzymaliśmy 16.5 litra brzeczki gotowej do chmielenia.


Chmielenie (Lubelski):

80 min
20g w 10 min
10g w 65 min



W czasie, gdy chłodzi się brzeczka, Asiunia przygotowuje drożdże. Jak widać na załączonym obrazku, piwowar odziany jest w firmową koszulkę z elefantem. Miejmy nadzieję, że wpłynie to dodatnio na jakość piwa.


To zaś wygląda mi na tzw. przełom (Osad złożony głównie z białek i garbników wytrącający się w postaci kłaczków w trakcie gotowania brzeczki z chmielem. Dobry przełom to obecność dużych, zwartych kłaczków pływających w klarownej brzeczce - wiki piwo.org)

Zlewanie, zadawanie drożdżami (po schłodzeniu do 21'c) i sprzątanie odbywało się w komfortowej porze - o 3 nad ranem. Z tego naprawdę musi wyjść coś dobrego :) Niestety, objętościowo także znaczny spadek wydajności - 15 litrów 12 blg (woda do uzyskania właściwego blg - tym razem primavera)

10 października 2010


Jakby nie patrzeć, plamka na powierzchni brzeczki ułożyła się w kształt chudego słonia, znaczy można przelewać na cichą.
Mycie sprzętu - gorąca woda i płyn do mycia naczyń. Chlor zostawię tylko na butelki.


Krajobraz po bitwie. Chciałem odzyskać gęstwę, ale tak to już jest, jak się wcześniej nie przygotuje potrzebnych rzeczy. Okazało się, że nie mam ani jednej nadającej się butelki ani słoika, żeby ją przelać.


Z drugiej strony, nie wiem, czy taka zanieczyszczona brązowymi skrzepami (smacznego, dziękuję) gęstwa nadaje się do odzysku. Może powinienem najpierw zebrać wszelki osad z powierzchni, i dopiero potem, po dekantacji bawić się w wybieranie osadu.


Tak czy inaczej, zlewam. Idzie całkiem nieźle, biorąc pod uwagę, że przy okazji staram się jeszcze robić zdjęcia.


Blg wskazuje 2,5. Próbki, mimo, że i tak piwa będzie mało, nie zlewam z powrotem. Ale też nie wylałem.

Ocena organoleptyczna: 
- niska kwaskowatość
- treściwe, jak na tak młode piwo
- dość głęboki, ciemny kolor

Co najważniejsze - brak infekcji.
Planowany rozlew z glukozą 13-14 października, jeśli blg już się nie ruszy. Pod koniec miesiąca będzie gotowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zdecydowałeś/aś się na wpis? Super.
Niewielu to robi, więc doceniam każdą uwagę.
Dziękuję za komentarz.

(Z powodu natłoku spamu muszę wprowadzić moderowanie komentarzy. Takie czasy. Sorry!)