Czytałem też, że wodę do IPA trzeba wcześniej odpowiednio przyszykować - obniżyć jej PH poprzez dodanie gipsu piwowarskiego. Mam, kupiłem, ale nie użyłem.
Nie użyłem, bo warzenie IPA spadło na mnie jak żółty jesienny liść - niespodziewanie, za kołnierz, bez ostrzeżenia.

Oczywiście, nic się strasznego nie stało. Oficjalna instrukcja warzenia nawet o gipsie nie wspomina. Jeśli te będzie pijalne (ok, umówmy się - pijalne są WSZYSTKIE moje warki), pokuszę się o kupienie kolejnego takiego zestawu, tym razem dodając gips. Różnica powie sama, czy warka skórka wytrawnego gipsu (oj coś nie tak z tym przysłowiem)
Pierwszy raz robię na takiej ilości słodu Pale Ale (praktycznie 100% zasypu). Objętościowo również jest nieco wyżej - 4.7 kg zamiast tradycyjnych 4, do których przyzwyczaiły mnie już zestawy z Browamatora.
Mamy też nieco ciekawych odmian chmielu - Challenger i Fuggles. Dodatkowo chmielenie na zimno - uwielbiam, rozpływam się, kocham, jeśli mogę spróbować czegoś nowego i zdobywać w ten sposób doświadczenie. Uczucie nie do opisania - naprawdę serce rośnie.
Tak jak poprzednio najpierw podgrzałem wodę do 70'c. Spodobała mi się ta opcja, będę już ją stosował przy każdej warce. Jest to o wiele skuteczniejsze niż podgrzewanie w sposób ciągły wody ze słodami.
Stosunek woda : słody ustaliłem początkowo na 3:1, ale po 20 minutach musiałem dolać gorącej wody - zacier wydał mi się zbyt gęsty, a nie chciałem mieć problemów z filtrowaniem - zdecydowałem się zmienić proporcje z 3:1 na 3.5:1 (czyli początkowe 14 l wody zmieniło się w 16.5 l)

Raz niechcący się zamyśliłem i przegrzałem zacier do 72'c (ale warto było, myśli takie że jaaaa). Bez paniki wymieszałem solidnie w garze i zdjąłem z palników. Pomogło.
W ogóle, te miejscowe przegrzania zacieru to już nie pierwszy raz. Nie lubię!

Robiłem też próbę jodową. Słowo daję, po raz ostatni... Tak wygląda zacier PRZED dodaniem jodyny.

A tak wygląda PO (nie mylić z partią). Naprawdę, nie widzę sensu. Brudzenie spodka i nic więcej.
Po upływie godziny dogrzewam całość do 72 stopni, czekam 10 minut, dobijam do 78 stopni i kończę zacieranie.
W między czasie zastanawiam się, co bym zrobił, gdyby w rurach zabrakło gazu. Wiecie, jak drogi jest prąd?...

Przelewanie do filtratora.
Ujęcie doskonale pokazuje, że moja prawa ręka stworzona jest do filtracji. Ponoć, gdy odbierali poród ze mną w roli głównej, lekarz po zobaczeniu mojej ręki tylko się zaśmiał, popił łyczka z butelki i z niedowierzaniem pokiwał głową. Tak było...

Pierwsze 10 litrów mętnego filtratu w dwóch porcjach zlałem ponownie do obiegu. Jednak bez żadnej poprawy - a nie mam doświadczenia w tym gatunku słodu - więc pozwalam reszcie wypływać tak jak sobie chce.

Wysładzanie 10 litrami wody (78/80'c). Filtrowanie zajmuje mi godzinę.

Ponownie wyciskam słody pokrywą od garnka. Na tyle skutecznie, że uzyskuję 19 litrów filtratu i na tyle zaciekle, że odpada gałka. Zawsze powtarzałem, że nie można ufać pokrywkom. A już zwłaszcza jesienią.

Czas na chmielenie! Brzeczka jak zwykle wejście w gar robi z wielką pompą. Ja w swoich kapciach i skarpetkach mogę jedynie patrzeć z zazdrością. Boże mój, być jak brzeczka... może kiedyś...

W 5 minucie gotowania leci Marynka.
Pa pa, Marynko, jak będziesz na miejscu napisz smsa albo po prostu puść strzałkę.
I w ogóle, odzywaj się.

W 35 minucie Challenger - to dopiero wyzwanie! A to co widać na obrazku, to nie zdjęcie satelitarne naszej zielonej planety (ok, ponoć błękitna) tylko efekt wsypania chmielu i powstrzymanie się od wymieszania z brzeczką.

Na ostatnie 3 minuty gotowania wchodzi chmiel Fuggles. Podzieliłem go na dwie części - 10 g teraz, 20 g dodam podczas fermentacji cichej (tak po cichu).

A teraz chcę pokazać chłodnicę. Przed chwilą ją wymyłem, i zaraz wyląduje we wrzątku celem wyparzenia. Robię tak zawsze na ok 10 minut przed końcem chmielenia.
Cholernie ją lubię, bo jest z miedzi, zrobiłem ją sam, i działa idealnie. Poza tym, w odróżnieniu od niektórych ludzi, ma dużo zwojów.

Chłodzenie w toku. Łazienki jak nie miałem, tak nie mam, więc nadal korzystam z mało apetycznie brzmiącego połączenia - kibel -> warka -> zlew.
Do 26 stopni schodzę w 20-25 minut.

Szykuję drożdże - woda do rehydratyzacji ma 24'c.
Ja lekko ponad 36.6, ale nie powinno to znacząco wpłynąć na ich rozmnażanie. Jednak na wszelki wypadek staram się nie zbliżać za bardzo do porodówki.

Zdjęcie +18, bo przedstawia człowieka przepłukującego usta czystym spirytusem. Wierzcie mi, lubię alkohol, ale to jest najgorszy etap całego warzenia. Aż mnie skręca. Mam nadzieję, że to naprawdę coś daje i ginie w ten sposób sporo bakterii, bo to paskudne uczucie.
Aha, robię tak przed zlewaniem brzeczki po chmieleniu - i wciąż myślę, jak zrobić, żeby nie zasysać rurki ustami.
Kurde, jakbym tego nie napisał źle brzmi.

Chmieliny uwięziły sporo wartościowej brzeczki. Biorę więc sitko i przecedzam dwukrotnie, przecież całość i tak jest mętna, nie przeszkadza mi, że przedostają się jakieś drobiazgi - podczas fermentacji pójdzie to na dno.
Mała uwaga - zapomniałem wyparzyć sitko. I po co ten spirytus? :(

Mierzenie blg i dodawanie wody (primavera).
Początkowa wartość to 20'blg, przy kolejnych dawkach wody wygląda to następująco:
20 blg + 4 litry wody = 16 blg
16 blg + 2 litry wody = 15 blg
15 blg + 1 litry wody = 14,5 blg
Proszę Państwa, mam 20 litrów brzeczki wraz ze świetnym wynikiem 14,5 blg.

Wcześniej przygotowane drożdże maszerują do wiadra. Na tym etapie zawsze czuję się odprężony i zadowolony z siebie. Na zdjęciach tego może nie widać, bo zarost przykrywa 3/4 uśmiechu i jest ciemno, ale naprawdę się cieszę :) Jeszcze tylko szczelnie zamknąć pokrywę, zamontować rurkę fermentacyjną, termometr i można spokojnie planować kolejną warkę.
Tak, to zdecydowanie nałóg!
Etykieta, tym razem, jako że w Indiach wszystko wydaje się być odmienne, w orientacji poziomej a nie pionowej.

W ogóle, te miejscowe przegrzania zacieru to już nie pierwszy raz. Nie lubię!

Robiłem też próbę jodową. Słowo daję, po raz ostatni... Tak wygląda zacier PRZED dodaniem jodyny.

A tak wygląda PO (nie mylić z partią). Naprawdę, nie widzę sensu. Brudzenie spodka i nic więcej.
Po upływie godziny dogrzewam całość do 72 stopni, czekam 10 minut, dobijam do 78 stopni i kończę zacieranie.
W między czasie zastanawiam się, co bym zrobił, gdyby w rurach zabrakło gazu. Wiecie, jak drogi jest prąd?...

Przelewanie do filtratora.
Ujęcie doskonale pokazuje, że moja prawa ręka stworzona jest do filtracji. Ponoć, gdy odbierali poród ze mną w roli głównej, lekarz po zobaczeniu mojej ręki tylko się zaśmiał, popił łyczka z butelki i z niedowierzaniem pokiwał głową. Tak było...

Pierwsze 10 litrów mętnego filtratu w dwóch porcjach zlałem ponownie do obiegu. Jednak bez żadnej poprawy - a nie mam doświadczenia w tym gatunku słodu - więc pozwalam reszcie wypływać tak jak sobie chce.

Wysładzanie 10 litrami wody (78/80'c). Filtrowanie zajmuje mi godzinę.

Ponownie wyciskam słody pokrywą od garnka. Na tyle skutecznie, że uzyskuję 19 litrów filtratu i na tyle zaciekle, że odpada gałka. Zawsze powtarzałem, że nie można ufać pokrywkom. A już zwłaszcza jesienią.

Czas na chmielenie! Brzeczka jak zwykle wejście w gar robi z wielką pompą. Ja w swoich kapciach i skarpetkach mogę jedynie patrzeć z zazdrością. Boże mój, być jak brzeczka... może kiedyś...

W 5 minucie gotowania leci Marynka.
Pa pa, Marynko, jak będziesz na miejscu napisz smsa albo po prostu puść strzałkę.
I w ogóle, odzywaj się.

W 35 minucie Challenger - to dopiero wyzwanie! A to co widać na obrazku, to nie zdjęcie satelitarne naszej zielonej planety (ok, ponoć błękitna) tylko efekt wsypania chmielu i powstrzymanie się od wymieszania z brzeczką.

Na ostatnie 3 minuty gotowania wchodzi chmiel Fuggles. Podzieliłem go na dwie części - 10 g teraz, 20 g dodam podczas fermentacji cichej (tak po cichu).

A teraz chcę pokazać chłodnicę. Przed chwilą ją wymyłem, i zaraz wyląduje we wrzątku celem wyparzenia. Robię tak zawsze na ok 10 minut przed końcem chmielenia.
Cholernie ją lubię, bo jest z miedzi, zrobiłem ją sam, i działa idealnie. Poza tym, w odróżnieniu od niektórych ludzi, ma dużo zwojów.

Chłodzenie w toku. Łazienki jak nie miałem, tak nie mam, więc nadal korzystam z mało apetycznie brzmiącego połączenia - kibel -> warka -> zlew.
Do 26 stopni schodzę w 20-25 minut.

Szykuję drożdże - woda do rehydratyzacji ma 24'c.
Ja lekko ponad 36.6, ale nie powinno to znacząco wpłynąć na ich rozmnażanie. Jednak na wszelki wypadek staram się nie zbliżać za bardzo do porodówki.

Zdjęcie +18, bo przedstawia człowieka przepłukującego usta czystym spirytusem. Wierzcie mi, lubię alkohol, ale to jest najgorszy etap całego warzenia. Aż mnie skręca. Mam nadzieję, że to naprawdę coś daje i ginie w ten sposób sporo bakterii, bo to paskudne uczucie.
Aha, robię tak przed zlewaniem brzeczki po chmieleniu - i wciąż myślę, jak zrobić, żeby nie zasysać rurki ustami.
Kurde, jakbym tego nie napisał źle brzmi.

Chmieliny uwięziły sporo wartościowej brzeczki. Biorę więc sitko i przecedzam dwukrotnie, przecież całość i tak jest mętna, nie przeszkadza mi, że przedostają się jakieś drobiazgi - podczas fermentacji pójdzie to na dno.
Mała uwaga - zapomniałem wyparzyć sitko. I po co ten spirytus? :(

Mierzenie blg i dodawanie wody (primavera).
Początkowa wartość to 20'blg, przy kolejnych dawkach wody wygląda to następująco:
20 blg + 4 litry wody = 16 blg
16 blg + 2 litry wody = 15 blg
15 blg + 1 litry wody = 14,5 blg
Proszę Państwa, mam 20 litrów brzeczki wraz ze świetnym wynikiem 14,5 blg.

Wcześniej przygotowane drożdże maszerują do wiadra. Na tym etapie zawsze czuję się odprężony i zadowolony z siebie. Na zdjęciach tego może nie widać, bo zarost przykrywa 3/4 uśmiechu i jest ciemno, ale naprawdę się cieszę :) Jeszcze tylko szczelnie zamknąć pokrywę, zamontować rurkę fermentacyjną, termometr i można spokojnie planować kolejną warkę.
Tak, to zdecydowanie nałóg!
1 listopada 2011
Etykieta, tym razem, jako że w Indiach wszystko wydaje się być odmienne, w orientacji poziomej a nie pionowej.

Siemka
OdpowiedzUsuńCzy te 7 l wody nie można dodać zaraz po warzeniu w celu szybszego schłodzenia brzeczki??
Problem w tym, że nie wiadomo, ile wody potrzeba - po chmieleniu brzeczka ma pewne wysokie blg, z którego trzeba zejść np. do 12. Za każdym razem wychodzi inaczej - np. raz ma 18 blg i muszę dodać 5 litrów, a innym razem będzie miało 22 blg i trzeba będzie rozcieńczać 8 litrami.
OdpowiedzUsuńDruga sprawa, to pomiar blg - nie mierzy się tak gorącej próbki, więc nie sprawdzisz na szybko gęstości. Trzeba by było próbkę schłodzić, czyli czekać, potem mierzyć, zlewać znów, dodawać wody po troszeczku, pobierać próbkę, schładzać, mierzyć... wiadomo do czego dążę. W praktyce to nie przejdzie...
I trzecia, istotna sprawa - dla kogoś, kto ma chłodnicę dodawanie wody przed chłodzeniem zupełnie nie ma sensu - skoro w ciągu 20 minut mam zimną brzeczkę i wtedy mogę na spokojnie ustalać blg. Trzeba pamiętać, że brzeczka musi szybko się schłodzić - długie studzenie jest dla przyszłego piwa bardzo niekorzystne.
O ja Cie, genialna etykieta :) Do tej pory najbardziej podobała mi się ta ze stouta, ale ta chyba ją przebija :)
OdpowiedzUsuńDzięki za uznanie :) Podczas robienia etykiety do portera pomyślałem, żeby odejść od schematu - i wyszło całkiem fajnie. Jako, że byłem na fali, od razu zrobiłem do IPA...
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o zasysanie brzeczki bez używania paszczy to ja znalazłem taki patent http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/9b744846df33df1b.html Próbował kolega? Wczoraj zamówiłem zestaw IPA i mam zamiar na nim właśnie skorzystać z tego sposobu. Próbowałem już na samej wodzie i zasysa elegancko :)
OdpowiedzUsuńok, ale to oznacza, że albo będziemy mieli w rurce wodę (musi być, jeśli ma wytworzyć podciśnienie i zassać np. brzeczkę), albo trzeba nalać do rurki trochę brzeczki i przechylić w dół, żeby pociągnęło resztę... jeśli dobrze zrozumiałem... nie wiem, czy to metody które eleminują ryzyko infekcji... Napisz jak Ci poszło.
OdpowiedzUsuńJa mam zamiar do wężyka nalać sterylnej wody prosto z świeżo odkręconej butelki ;) Pierwszy strumień można wlać do osobnego naczynia i myślę że będzie ok. Jeżeli komuś bardzo szkoda to te 100-200 ml można później doprowadzić do wrzenia i wlać do reszty brzeczki. Ja raczej nie będę bawić się w osobne naczynko tylko prosto do fermentora. Wężyk odkażony, woda sterylna więc co się może stać?
OdpowiedzUsuńP.S Blog jest po prostu ŚWIETNY! Z przyjemnością czytało mi się wszystkie relacje i mam nadzieję, że jeszcze sporo ich tu przeczytam :)
Zaraz będę przelewać pszenicę na cichą, spróbuję tej metody :)
OdpowiedzUsuńMyślę jeszcze o wielkie strzykawie albo gruszce do lewatywy (w powiązaniu z dekantacją, rzecz jasna, nie to że przed snem)
Dziękuję za uznanie :) Warek będzie jeszcze że ho ho. Tylko w tym sezonie 8. Słody już kupione - nie nadążę z pisaniem...
Pozdrawiam :)
Pejociku - a planujesz odejść w którymś momencie od zestawów przygotowanych przez BA (wiem, że powstało już Pejotowe, ale to wyjątek potwierdz...) czy raczej wypróbujesz najpierw wszystkie zestawy? :)
OdpowiedzUsuńPlanuję jak najbardziej, niemniej cały czas się uczę - gotowe zestawy pozwalają mi się oswoić z gatunkami i wyczulają na typowe dla nich problemy przy warzeniu... Poznaję smaki słodów, ich zachowanie przy zacieraniu, porównuję gatunki chmielu... To buduje moje pojęcie o tym, jak powinno wyglądać i smakować piwo.
OdpowiedzUsuńTakże... tak, przetestuję wszystko co oferuje BA (jutro oczekuję kolejnej dostawy słodów - menu pojawi się po południu w "przygotowaniach"), zamierzam wyciągnąć wnioski i zamawiać surowce osobno. Wtedy zacznie się zabawa :)
PS Pejotowe smakuje świetnie. Niestety, została już tylko jedna butelka w piwnicy.
Twój blog jest polecany na pierwszej stronie Browamatora: http://www.browamator.pl/ Gratulacje :]
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńUuuuu... Pejot to teraz dopiero staniesz się popularny i rozpoznawalny :D GRATULACJE!!! :)
OdpowiedzUsuńJak tam patent z wężykiem i wodą do dekantacji? Ja wczoraj przelałem tak Pale Ale z cichej do baniaka z glukozą przed butelkowaniem i wyszło mi to całkiem sprawnie :) Koniec z paszczowym zasysaniem :) Chcę spróbować też tej strzykawki.
Dzięki!
OdpowiedzUsuńCo do zasysania - kombinowałem z taką pompką do zasysania paliwa (wygląda jak harmonijka), patent przedstawię przy okazji warzenia nowej warki, wadą jest to, że trzeba do tego dwóch osób. Jedna trzyma węża w wiadrze, druga ssie.
Mój patent na zasysanie. Mam drugi wężyk o większej średnicy, który łączę z wężykiem do zlewania. Zasysam przez niego i gdy pociągnie sprytnie rozłączam wężyki i już się leje radośnie.
OdpowiedzUsuńJa zawsze owijam jałową szmatką rurkę, pociągam aż ciecz minie punkt krytyczny (tzn już się nie cofnie) i puszczam. Nie dochodzi do ust, nie dotykam ustami samej rurki - czysta sterylność :) Oczywiście zawsze jest ryzyko że przez przypadek pociągnę, ale jeszcze mi się nie zdarzyło :)
OdpowiedzUsuńHej, myślałem dokładnie o tym samym - w moim wypadku zamiast kawałka wężyka jest owa pompka od paliwa - ma inną średnicę niż główny wąż, po zaciągnięciu od razu ją odkładam na bok. Dojść do wprawy i to chyba najlepszy sposób.
OdpowiedzUsuńPS Podpisujcie się proszę w miarę możliwości :) Jakieś imię, chociaż ksywę...
Robiłem z tego samego zestawu i też po filtrowaniu było mętne ale myślałem, że to ja tak mam bo to pierwsza moja warka. Więc może jednak nie schrzaniłem?! ;-)
OdpowiedzUsuńPastaga, dawno robiłeś? Jak chmielenie na zimno Ci poszło? :) Ciekaw jestem, czy popełniłeś ten sam błąd co ja :)
OdpowiedzUsuńRobiłem dwa dni temu więc piwo jest w trakcie burzliwej, chmielenie na zimno przede mną. Napisz jakie błędy zrobiłeś żebym mógł się ich ustrzec. Zacierałem w ocieplonym fermentorze, a na gazie zrobiłem tylko mash out:
OdpowiedzUsuńhttp://www.piwo.org/forum/p123946-11-11-2011-12-04-49.html#p123946
Aha i napisałem, że jest to moja pierwsza warka, a właściwie to druga (pierwsze było "Prawdziwe Ciemne" z BA, muszę się pochwalić, że wyszło pyszne chociaż powinno jeszcze leżakować).
P.S Świetny blog
1. Jakie błędy, to napiszę w kontynuacji posta (do czasu przelewania na cichą zdążę, więc przeczytasz)
OdpowiedzUsuń2. A dlaczego powinno? :) Też wychodziłem kiedyś z założenia, że piwo powinno poleżeć, ale np. teraz popijam Czarnobylinę, która ma 2 tyg. - piłem ją też tydzień po butelkowaniu - jest BOSKIE, więc skoro mi smakuje... zostawię oczywiście kilka sztuk na spróbowanie za 5-6 miesięcy, ale resztę zamierzam wypić baaardzo na bieżąco ;)
3. Dzięki :)
Za mną również pierwsze IPA :) Wczoraj warzyłem ale z braku chłodnicy i późnej godziny byłem zmuszony zadać drożdże kilka godzin temu. Musze przyznać, że to piwko zapowiada się obiecująco :) Mam stresa przed tym chmieleniem na zimno bo jeszcze nigdy tego nie robiłem ale liczę na to, że opiszecie jak to wyglądało u was. Tymczasem dziś mija tydzień od zabutelkowania Pale Ale:) Ciężko wytrzymać, ale przyrzekłem sobie, że spróbuję dopiero w wigilię ;)
OdpowiedzUsuńPozdro :)
Cinek, Pastaga, nie wiem, czy zdążę dodać opis (mam zamiar dziś po pracy), jakbym nie zdążył - pewnie o tym dobrze wiecie, ja zapomniałem, i to był mój błąd - użyjcie do chmielenia na zimno woreczków muślinowych. Ja nie użyłem, i potem miałem problemy. Duże problemy. O tym później.
OdpowiedzUsuńCinek, otwórz sobie żeby zobaczyć czy nie jest zainfekowane! Poczekasz do Wigilii, wszyscy usiądą w kółku, otworzysz buteleczkę a tu zgryz. Ja sprawdzam co tydzień, żeby potem mieć pojęcie jak dojrzewa dany gatunek i kiedy jest najlepszy do spożycia.
Parę moich piw było NAJLEPSZE 2 tyg. po butelkowaniu. I to nie tylko pszenica!
Widzisz, dobrze że piszesz - o woreczkach niby wiem ale nie mam i zamierzałem chmielić bez...teraz się zastanawiam. Opisz czy wrzucałeś na cały czas trwania cichej (ile trwała u Ciebie) czy tylko na parę dni.
OdpowiedzUsuńCo do próbowania... to ja też miałem "wyrzuty sumienia" przy otwieraniu pierwszej butelki - jak mnie miło zaskoczyła smakiem to postanowiłem zintensyfikować nadzór nad leżakowaniem ;-)
nie chmiel bez... miałem taką kaszę że szok. Miałem nadzieję, że chmieliny opadną i zdekantuję. Nic z tego. były wszędzie. Musiałem tak kombinować, że jak nie będzie infekcji, to uznam, że można śmiało warzyć na grillu i mieszać zacier miotłą - szlag nie trafi.
OdpowiedzUsuńJakbyś był z Białego oddałbym Ci swój woreczek, mam jeden nierozpakowany. Ja chmiel wrzuciłem podczas przelewania na cichą - chmieliło się 6 dni bodajże, czyli do momentu butelkowania.
Kurde, zaraz opiszę wszystko w komentarzach a nie w poście...
Ok, dzięki za odpowiedź - na resztę poczekam aż trafi do posta ;-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zmierzyłem Blg w swoim i jest 4 po 4 dniach, piwo mętne jak diabli - przypomina herbatę z mlekiem. Ciekawe do ilu Blg zejdzie.
Pejot chyba mnie przekonałeś :) Jutro po robocie zajrzę do piwnicy i uprowadzę jedną buteleczkę :)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o chmielenie. Ja podczas gotowania używam rajstop ;) (oczywiście nowych i wygotowanych we wrzątku) Gdy zainwestuję już w chłodnicę pewnie podobnie jak wy będę wrzucał granulat prosto do gara ale na razie tak jest dobrze. Ważne żeby użyć sporego kawałka rajstopy lub pończochy aby chmiel nie zbił się w kulę. Miałem zamiar użyć tego sposobu również do chmielenia na zimno ale jeszcze się zobaczy. Czytałem, że woreczki muślinowe sprawdzają się głównie przy szyszkach bo granulat się z nich wydostaje ale są też odmienne opinie.
P.S Po wczorajszym zadaniu drożdży, na powierzchni IPA rozrasta się piękna piana :) Kocham ten widok :)
Cinek, ile wyszło Ci litrów?
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o woreczki to masz rację, granulat się z nich wydostaje w pewnej części, ale nie przeszkadzającej. A co do pończoch powiem szczerze że jakoś bałbym się, że przejdzie "aromat". Nawet jakby nie przeszedł, to wmawiałbym sobie, że czuję go w gotowym piwie. Chyba, że są jakieś bawełniane... nie siedzę w tym temacie...
Wyszło mi 20 litrów 14 blg. Wstrzeliłem się z wynikiem idealnie ;) Ja pończochy najpierw gotuję kilkukrotnie zmieniając wodę. Nie wyczuwam żadnych niepożądanych aromatów w piwku. Masa ludzi stosuje pończochy no ale jak kto woli :)
OdpowiedzUsuńWczoraj spróbowałem Pale Ale 12 dni od zabutelkowania :) Piwko jest pyszne! Troszkę mętne ale smak mi to wynagradza. Teraz jeszcze ciężej będzie wytrzymać! Muszę być twardy! :)
W tygodniu przelewam IPA na cichą.
Pejot ile czasu trzymałeś to piwko na burzliwej?
Wiem, że pończochy są w powszechnym użyciu, ale jakoś wolę "brudną robotę" i walkę z chmielinami. To takie... metafizyczne doświadczenie ;)
OdpowiedzUsuńMoje IPA (które właśnie piję, odpowiadając na Twój komentarz) ma już 15 dni leżakowania. Jest świetne - oryginalne, baaaardzo chmielowe (jakbym zagryzał świeżym chmielem), mętne (jak pszeniczne), dobrze nagazowane. Naprawdę mi smakuje - sam nie wiem, czy przez to, że jest zupełnie inne od tego, co piłem do tej pory, czy po prostu jest niezłe (nie przepadałem za piwami silnie chmielonymi, co też wyraźnie widać na moim innym blogu, gdzie pisuję piwne recenzje).
Naprawdę żałuję, że nie mamy wszyscy jak się spotkać od czasu do czasu, żeby wymienić się butelkami i doświadczeniami. Chyba, że mamy jak ;)
aha - na burzliwej trzymałem IPA 6 dni. Na cichej 8 dni.
OdpowiedzUsuńWidzisz, a ja po Twojej sugestii jednak nie wrzuciłem luzem chmielu na cichej tylko użyłem pończochy.
OdpowiedzUsuńW środę z końcowym 4Blg przelałem na cichą. Jak dobrze pójdzie to ok. czwartku będę butelkować, na razie fermentor zamknięty na głucho ;-)
To ładnie Ci zeszło, u mnie zazwyczaj do 5 blg schodzi po burzliwej (pewnie kwestia napowietrzenia brzeczki).
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, ja w czwartek butelkuję stouta owsianego (tak, ten sam, co czeka na opis od 2 tygodni...) i przelewam portera na cicha. Pracowity tydzień się zapowiada.
Możliwe, że to kwestia napowietrzenia bo na burzliwej miałem 5 dni czyli nawet krócej niż ty. A napowietrzałem dość zapalczywie mieszając łychą :-)
OdpowiedzUsuńCzekam na opis stouta!
Sprawdź odnośnik "co to za piwo?" bo jest błędny link tj. prowadzi do www.cotozapiwo.pl, a powinien do cotozapiwo.blogspot.com
Witam.
OdpowiedzUsuńJa wczoraj przelałem IPA na cichą. Wyszło tak pomiędzy 2,5 a 3 BLG :) Byłem w szoku ale jestem zadowolony :) Niestety z braku czasu i pończochy chmiel zapodałem dopiero dzisiaj. Pończoszkę obciążyłem wcześniej wygotowanym kamieniem. Teraz tylko cierpliwie czekać i nie zaglądać :)
Pozdrawiam.
@Pastaga, dzięki za zwrócenie uwagi na link, wszytko jest ok, tylko zapomniałem zrobić przekierowanie domeny ;)
OdpowiedzUsuń@Cinek, ładnie Ci zeszło, w końcu to piwo ma być mocniejsze niż zwyczajowe 4-5%. U mnie dobiło prawie do 6%.
Kwestię pończochy wprowadzę w życie.
Ja swojej niczym nie obciążyłem i to był błąd - czy to coś zaszkodziło to nie wiem ale po otwarciu fermentora widok, który zastałem przypomniał mi poranek w toalecie ;-)
OdpowiedzUsuńNatomiast zapach oszołamiający...
Podpatrzony pomysł na zasysanie rurki: gruszka medyczna taka jak ta http://www.domzdrowia.pl/58909,gruszka-medyczna-z-kanka-nr-7.html
OdpowiedzUsuńWitam Cię "Pejocie", od jakiegoś czasu obserwuję Twojego bloga dotyczącego warzenia piwa, który zresztą bardzo mi się podoba. Wczoraj uwarzyłem pierwszą warkę z zestawu surowców browamatora - zdecydowałem się na India Pale Ale - skłoniły mnie do tego przyjemne wspomnienia smaku tego piwka - jeszcze z czasów jak fermentowałem piwko z brewkita (jakoś trzeba zacząć). Przed tym zestawem było kilka warek z zacieraniem, ale poza gotowymi zestawami. Niestety niezbyt dobre piwo mi wychodziło (zapewne błędy w źle zapamiętanym przepisie oraz brak doświadczenia), dlatego zainspirowany Twoim blogiem postanowilem zakupic zestaw z w/w sklepu. Po chmieleniu wyszło mi blg 17-18 i niestety rozcienczylem do 13-13,5blg (zamiast do przpeisowych 14). I teraz pytanie do Ciebie, jaki to będzie miało wpływ? Różnica niewielka, mam nadzieję że niczego nie zepsuje. Druga sprawa to przelewanie piwka z burzliwej na cichą. Chciałem spróbować sposobu z zasysaniem (wężyk z jednej strony zatkany, a z drugiej napełniony wodą) , lecz kupiłem wężyk w motoryzacyjnym , taki do paliwa - prawdopodobnie z igielitu, który dosyć śmierdzi w środku, zamiast kupić silikonowy - nie było i zastanawiam się, czy takim wężykiem mogę przelać młode piwko na cichą. Co o tym sądzisz? Pisałeś na blogu o pompce do paliwa, więc ten wężyk też będzie dobry? Powiedz coś więcej o tym India Pale Ale z zestawu surowców. Warto było? Dzięki wielkie za odpowiedź. Pozdrawiam, Marcin:)
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńtym blg nie przejmowałbym się zbytnio, postaraj się za to dobrze odfermentować - na to samo wyjdzie :)
Jeśli chodzi o przelewanie, to próbowałem chyba wszystkiego i skończyło się na klasycznym, zwykłym wężu plus do tego taki mały ustnik z drugiego węża (mniejsza średnica, tak, żeby wchodził w ten większy). Miałem pompkę ale zrezygnowałem z niej bo bardzo napowietrzała piwo, a ja nie zawsze tego chciałem. Poza tym taką
pompkę ciężko w środku doczyścić, ryzyko infekcji wzrasta...
IPA od BA bardzo mi smakowało :) Wcześniej nie przepadałem za piwami silnie chmielowymi, ale od tego momentu zmienił mi się gust i IPA robiłem już chyba dwa razy. Pewnie jeszcze nie raz powtórze... fajna sprawa z tym chmieleniem na zimno.
Trzymam kciuki za Twoją warkę!
Pozdrawiam, pejot
dziękuję Ci za odpowiedź. W takim razie o blg będę już spokojny.
OdpowiedzUsuńCzy Twoim zdaniem mój najzwyklejszy wężyk, który zakupiłem w motoryzacyjnym (koszt dokładnie 4,50zł za 3metry) i jest wykonany prawdopodobnie z igielitu może zostać użyty do zlewania młodego piwa na cichą? Mam obawy, że piwo może przejść niepożądanym zapachem węża. Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Szukać z czystego silikonu, czy próbować jakoś usunąć ten zapach z węża?
Do refermentacji w butelkach mam zamiar użyć cukru pudru z którego zrobię roztwór po czym po cichej - tuż przed rozlewem wleję do fermentatora wyposażonego w kranik spustowy - zgodnie z Twoimi radami z bloga - na powierzchnię młodego piwka. Z tego co zauważyłem przy IPA nie masz informacji ile glukozy użyłeś do refermentacji. Czy mógłbyś zdradzić? To prawda, że 100g cukru = 86g glukozy, więc cukru muszę użyć mniej niż glukozy?
W jaki sposób mierzysz ilość piwa w fermentatorze? Masz jakąś skalę? Wyposażeniu mojego domowego browaru dość sporo brakuje i zapomniałem o zmierzeniu ile ostatecznie wyszło mi litrów po wyrównaniu do 13blg - niestety w fermentatorze nie mam skali, więc nie dawało mi to spokoju i poszperałem trochę w necie i znalazłem coś takiego http://www.piwo.org/files/file/23-skala-na-fermentor/ , według tego w moim fermentatorze znajduje się około 17-17,5litra. Czy jeśli pomiar jest prawidłowy to można uznać go za znośny?
Dzięki, dam znać jakie wyszło! :)
Proszę odpowiedz na wszystkie pytanie, które Ci zadałem i na razie daję Ci "spokój". :)
Pozdrawiam, Marcin.
BLG:
OdpowiedzUsuńMoje IPA wyszło 14.5 blg na 20.5 litra, także bardzo wydajnie.
WĘŻYK:
Powiem tak - nawet jeśli usuniesz ten zapach, to i tak będziesz się go doszukiwał w gotowym piwie, choćby go tam wcale nie było :) Nie odbieraj sobie przyjemności z degustacji. Czas na wyparzanie, wietrzenie węża plus potem schizy... lepiej kupić nieśmierdzący nowy wężyk za parę złotych i zapomnieć o sprawie :) A tego nie wyrzucaj. Przyda Ci się do chłodnicy, gdzie nie będzie mieć kontaktu z brzeczką.
REFERMENTACJA:
Zawsze używałem glukozy. Kupuję na kilogramy na allegro, wychodzi dużo taniej niż ze sklepu. Czasem rozcieńczam z wodą, czasem o tym zapominam (ostatnio non stop o tym zapominam) i po prostu wsypuje do pustego, czystego fermentatora. Następnie przelewam piwo z burzliwej i samo mi się to miesza... potem jeszcze zakręcę parę razy łychą i starczy.
Swoje IPA podzieliłem na dwie partie - do jednej dałem 160 g / 20 l glukozy, do drugiej 120 g / 20 l (rzecz jasna proporcjonalnie do tej ilości jaką miałem po podzieleniu)
Dlaczego? Są dwie szkoły gazowania tego stylu. Typowa to 160 g, angielska to 120 g. Niestety, było to dawno temu i nie zapisałem czy aż tak bardzo się różniły... chyba nie, skoro nie pamiętam :) W każdym razie butelek nie rozsadziło, a nagazowanie w obu przypadkach było pierwszorzędne.
SKALA:
Tak, mam skalę na fermentatorach. W nowej edycji BA nadrukowuje skalę w trzech miejscach, nie wyobrażam sobie jak bez skali można warzyć :) Dzięki niej wiem jaką mam wydajność, ile wysładzałem itp. Proponuję odmierzyć kuflami od piwa wodę, wlewać do pustego fermentatora i zaznaczać markerem po zewnętrznej stronie skalę. Można też delikatnie naciąć / nadpiłować skalę i potem markerem - będzie dłużej trzymać i tak szybko nie zmyjesz. Ważne - po zewnętrznej stronie, jak zrobisz taki numer w środku to złapiesz infekcję.
Ten szablon z linka troszkę mało wiarygodny - przecież możesz mieć inną średnicę wiadra i wyjdzie inny pomiar. Jeśli koniecznie chcesz wiedzieć ile obecnie masz warki to po prostu ją zważ... odejmij 1 kg na sam plastik i będziesz wiedział ile masz warki. Plus minus 2 litry :)
Witam, wczoraj po 6 dniach burzliwej przelałem moje IPA na cichą z chmieleniem na zimno. 5 i 6 dniach BLG było bez zmian tzn. 5-5.5blg (z tego co widziałem Pejot miał 4,5blg- więc odrobinę mniej), więc postanowiłem nie czekać i przelać piwko na cichą, gdyż miałem chwilę wolnego.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy aby na pewno zrobiłem dobrze i nie będzie to miało wpływu na końcowy efekt. Czy ktoś z Was mógłby wypowiedzieć się na ten temat?
Według wątku : http://www.browar.biz/forum/showthread.php?t=60824 nie powinienem się martwić, no ale niech wypowie się ktoś z Was. Po 8-9 dniach cichej mam zamiar wykonać rozlew do butelek z użyciem cukru pudru według angielskiej receptury tj. 120g glukozy (w przypadku) - cukru pudru użyję 140g (wg. zależności 100g cukru = 86g glukozy). Dziękuję za pomoc. :)
Witam,
OdpowiedzUsuńŚwietna etykieta, dlatego stała się inspiracją (bardzo, bardzo dużą inspiracją) dla mojej etykiety na piwo.org (korzen16).
Liczę, że odbierzesz to jako komplement
a tak gwoli ścisłości kolego maarcin09: 100 g cukru (sacharozy) = 105 g glukozy bezwodnej = 116 g glukozy krystalicznej
Cieszę się, że Ci się podoba :) I dzięki za cukrowy przelicznik, pewnie nie raz się przyda.
OdpowiedzUsuńNo w końcu II miejsce na Birofili :)
OdpowiedzUsuńJak kombinowałem ze swoją, zacząłem od kolonijnej flagi brytyjskiej, potem w oko wpadł flaga indii i stała się tłem etykiety (w tym momencie była to jeszcze praca własna), ale dalej coś mi nie szło, próbowałem z jakimś słoniem, żołnierzem kolonii, ale to wszystko klapa. Gdzieś natknąłem się na Twoją etę i to prawdziwy majstersztyk. Nie tło czy opis surowców, bo to nic wielkiego. Geniusz przejawił się w doborze czcionki i to mnie powaliło, więc pozwoliłem sobie na tą właśnie inspirację ;)
P.S. Jakimś cudem wkleił się jedynie kawałek przelicznika (oczywiście jak zwykle zawiódł czynnik ludzki), wiec tym razem w całości:
100g cukru=105g glukozy bezwodnej = 116g glukozy krystalicznej=150g suchego ekstraktu=188g ekstraktu w syropie=118g miodu