Powstało więc piwo autorskie. Oczywiście mam świadomość, że swoją recepturą żadnej Ameryki nie odkrywam, niemniej, dużo nowych, innych rzeczy się działo podczas tego warzenia...
Pozbierałem końcówki słodów do kupy, długo przeglądałem receptury, i w końcu się poddałem. Albo tego za mało, albo drożdże nie te, albo... Poczytałem trochę, poprzeglądałem fora, i zdecydowałem się na coś takiego:
Słody:
- słód pilzneński - 1.7 kg- słód monachijski II - 2.5 kg
- Carapilis - 260 g
- Cara Crystal 130 g
Zacieranie:
- słodów miałem 4.6 kg, więc trzymając się proporcji 3:1 użyłem 14 litrów wody (35'C)
- 67'C - 60 min
- 72'C - 5 min
- 78'C - filtrowanie
Jak widać, przerwy robiłem dokładnie takie jak dla IRA.
Gdy przyszedł czas na filtrowanie, zdałem sobie sprawę z tego, że mam zajęty fermentator z kranikiem... Szybko przelałem będące na cichej IRA i wróciłem do warzenia.
Filtrowanie bez problemów, tradycyjnie kilka pierwszych litrów do zwrotu, i lecimy dalej...
Przed wysładzaniem uzyskałem 8 litrów czystej brzeczki, początkowo dodałem 9 litrów wody, uzyskując 16,2 litra brzeczki, ale uznałem, że można troszkę więcej dodać - po przelaniu kolejnych 4 litrów miałem 19,5 litra filtratu. Sporo.
Kolejna nowość - do chmielenia użyłem woreczków muślinowych (dość już sfatygowanych, ale mam nadzieję, że wrzątek załatwił co trzeba).
Jeśli chodzi o sam chmiel, to też improwizowałem - nie miałem pod ręką goryczkowego, i bazowałem na samym aromatycznym (właśnie tak! nie wiem, co z tego wyjdzie...)
Chmielenie (wzorem IRA):
- 20 g aromatycznego - 5 minuta- 30 g aromatycznego - 30 minuta
Chłodzenie wzorcowo, szybko i bez problemów. Może nawet nieco przesadziłem.
Pod koniec gotowania dodałem łyżeczkę mchu irlandzkiego.
Po raz pierwszy korzystam z gęstwy, którą wcześniej przygotowałem z IRA.
Gęstwę zbierałem po fermentacji burzliwej (Safale S-04 - warka no.8).
Po chmieleniu miałem 12 litrów o blg 20.5. Dodając wody uzyskałem odpowiednio:
+ 6 litrów = 14.5 blg
+ 2 litry = 13.5 blg
+ 2 litry = 12.5 blg
Wyszło mi więc ok 22 litrów, wydajność niby zajebista, ale trzeba brać poprawkę na to, że użyłem więcej kg zasypu do zacierania.
Przed zadaniem wyrównałem temperaturę, brzeczka ok. 16'C (niestety, przechłodziłem), drożdże 26'C (niestety, przegrzałem). Z tego, co czytałem, różnica temperatur pomiędzy brzeczką a gęstwą powinna wynosić +/-5'C.
Wygląda nieźle.
Miejmy nadzieje, że to ruszy i zacznie zbierać plony...
4 kwietnia 2011
Gęstwa ruszyła!
Nawet wygląda to lepiej, niż w przypadku świeżych drożdży z saszetki - brak brązowych skrzepów, pachnie subtelniej (czyżby brak goryczkowego chmielu?)
Miejmy nadzieję, że do samego końca będzie tak samo dobrze.
Bez względu na to czy piwo wyjdzie, czy nie, zasługuje na etykietę.
Pejot Jesli to Ty to wypij to piwo co sobie nawarzyles i wracaj do nas i naszych pixelow mamy balange w NY w niedziele!!
OdpowiedzUsuńtu masz nowy adres: http://www.pmwfleet.pl
I kiedy w koncu wygrindujesz tego kaisera?:)
dziwnie to zabrzmi, ale nie, to raczej nie ja :)...
OdpowiedzUsuńNic nie warzysz?
OdpowiedzUsuńWarzę... czynniki ode mnie niezależne nie pozwalają mi niestety na bieżąco opisywać...
OdpowiedzUsuńŻyczę wyprostowania życiowych zakrętasów. Powodzenia i zdrowia!
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo blog świetny. Dla mnie - początkującego piwowara Twoje doświadczenia są bardzo pouczające ! Czekam z niecierpliwością !
OdpowiedzUsuńNo to chyba czas się zebrać do kupy i coś napisać...
OdpowiedzUsuńNo ja myślę ;P A jak wyszło Pejotowe ?
OdpowiedzUsuń28 października 2011 - zostały mi 3 butelki. Właśnie spróbowałem jednej z nich po 2 miesięcznej przerwie. PYSZNE. BOSKIE. Brak słów ;)
OdpowiedzUsuńUżyłeś ponownie gęstwy z suchych drożdży, więc sporo się tam chyba dziczyzny namnożyło, a mimo to w smaku OK:) Podziwiać:)
OdpowiedzUsuńCo do drożdży - były w świetnej kondycji, bez zanieczyszczeń, krótko leżakowane w lodówce. Pierwsze użycie. Piwo wyszło bez drożdżowych posmaków, naprawdę ciekawe. Czy zdziczały? trudno powiedzieć, nie mam porównania, zasyp nowatorski...
OdpowiedzUsuń